Ewelina Groszkowska, Dyżurna ruchu i stacji.
Lubię to miejsce. Mam tu już wielu przyjaciół. Byłoby mi ciężko teraz zdecydować się na jakąś zmianę
Osiem lat temu odnalazłam w Metrze swoje miejsce.
– Po wielu latach spędzonych w dużej firmie finansowej w Warszawie nadszedł dzień, kiedy powiedziałam sobie, że muszę zmienić pracę. Usiadłam z kartką i zaczęłam zapisywać, na czym najbardziej mi zależy, a czego absolutnie nie zaakceptuję. Wśród najważniejszych dla mnie spraw był regularny czas pracy. Po to, żeby mieć możliwość spędzenia chwil z rodziną i mieć jeszcze przestrzeń na moje hobby.
Okazało się, że na takie oczekiwania Eweliny Groszkowskiej odpowiada ogłoszenie w Metrze Warszawskim. Wysłała zgłoszenie na stanowisko dyżurnej ruchu i stacji.
To było osiem lat temu.
– Dostałam tę pracę i znalazłam swoje miejsce – mówi, obserwując uważnie na monitorach, co dzieje się na stacji, na której właśnie ma dyżur. Na osobie z zewnątrz robi to ogromne wrażenie. Liczba monitorów, urządzeń, systemów, telefonów
Jak w ogóle można zauważyć szczegóły na obrazie z tak wielu kamer?
– Jak się chce, to wszystko można — Ewelina zaraża swoim uśmiechem i optymizmem. W pomieszczeniu dyżurnych ruchu i stacji nic, co dzieje się w metrze, nie może umknąć uwadze pracujących tu osób. Po to, żeby pasażerowie mogli bezpiecznie korzystać z komunikacji. – Sterowanie ruchem, komunikowanie się z maszynistami, z dyspozytorami z centralnej dyspozytorni, prowadzenie ruchu, jest szalenie ciekawe. I wyjątkowe – dorzuca nasza bohaterka.
Dyżurni ruchu i stacji pracują w systemie 12 – godzinnym. Po dyżurze odpoczywają dwa dni. Oczywiście jest to praca w weekendy i święta, ale jak mówi Ewelina, wszystko można zaplanować z dużym wyprzedzeniem. Ważne jest dla niej to, że w tym zawodzie nie ma monotonii.
– Nie możemy sobie ustalić, że przyjdziemy do pracy o siódmej rano, zaplanujemy konkretne czynności o konkretnych porach. W każdym momencie może wydarzyć się sytuacja, która wymaga od nas natychmiastowej reakcji. Alarm pożarowy, zasłabnięcie pasażera na stacji, jakieś zdarzenia podczas sterowania ruchem pociągów. Musimy być nastawieni na działanie teraz, podejmowanie szybkich decyzji, często w stresie.
Jej praca ma ogromne znaczenie dla dobrego funkcjonowania metra.
Bohaterka syna
– Na co dzień nie czuję, że robię coś niepospolitego, ale są takie momenty, kiedy rozmawiam ze znajomymi i słyszę w ich głosie podziw. To ogromna satysfakcja. A kiedy syn zrobił mi laurkę i napisał, że jestem jego bohaterką, bo czuwam nad bezpieczeństwem pasażerów, to bardzo się wzruszyłam.
Na co dzień niewidoczni, bez nich Metro Warszawskie nie mogłoby funkcjonować. Ewelina Groszkowska cieszy się, że wysłała osiem lat temu CV właśnie tutaj.
– Lubię to miejsce. Mam tu już wielu przyjaciół. Byłoby mi ciężko teraz zdecydować się na jakąś zmianę. I lubię to miejsce za to, że daje mi dużo czasu na moje pasje, na życie rodzinne. A o to przecież na tym mi zależało.